Dziś mam urodziny! Nie pamiętałem nawet o tym, ale Facebook
mi przypomniał. Może dlatego, że nie bardzo pamiętam chwile mojego porodu. Rodziłem
się z trudem i dużymi oporami moralnymi. Tym bardziej, iż była to moja trzecia
reinkarnacja. Wcześniej żyłem z setkami znajomych na Gadulcu (dobrze mi było),
potem z wybrańcami na Naszej Klasie. 5 lat temu narodziłem się wśród
Facebookowiczów. Na początku bardzo nieśmiały i z dużym dystansem. Wyznaczyłem
ostre granice, kto będzie miał prawo zaglądać w moje nowe życie, a kogo będę trzymał
z dala. Z czasem nieco rozmyły się. Chociaż nadal uważam, że nie można zbierać
ludzi jak pokemony. Z tego powodu, że kogoś widzę 5 minut w tygodniu, nie mogę
go nazwać „znajomym".
Przez te pięć lat
Facebook powoli mną zawładnął. Podpowiada mi kiedy mam komuś złożyć życzenia
urodzinowe, pogratulować narodzenia córeczki, czy smucić się z niepowodzeń.
Pozwala mi być nauczycielem po godzinach pracy. Dobrym kolegą dla tych, z
którymi nie mogę spotkać się w realu z powodu braku czasu, czy dużej odległości. Stwarza mi wrażenie bycia mniej samotnym wśród setek
ludzi z jakimi codziennie się spotykam. Budząc się rano tu padają pierwsze moje
słowa „dzień dobry”. Nie raz tu pada ostatnie „dobranoc”. Powoli wrosłem w ten
świat nowych możliwości i ułudy.
Ale czy za darmo? Czy czas, który tu poświęcam to nie ten
sam czas, którego brakuje mi, abym spotkał się ze znajomymi w realu? Czy relacje
jakie mam tu nie psują relacji jakie mam tam w normalnym życiu? Czy życzenia
złożone przez Internet mogą całkowicie zastąpić uścisk dłoni? Czy to co mówię
szczerze tutaj, powiedziałbym prosto w oczy z równą łatwością? Czy stać mnie na
takie otwarcie i przemyślenia, będąc z ludźmi w realnym świecie? Pytania
mógłbym mnożyć. Nie jestem w stanie jednoznacznie na nie odpowiedzieć.
Ludzie co raz więcej mogą o mnie powiedzieć zaglądając w
internet. Czy kiedyś będę tego żałował? Nie wiem. Ale ile razy żałujemy, że
kogoś poznaliśmy w rzeczywistym świecie i daliśmy mu klucz do naszej osoby? Czy
to miałoby być powodem zamknięcia się w sobie?
Nie jestem wstanie ocenić czy
moje życie byłoby lepsze z Facebookiem czy bez niego. Na pewno byłoby mniej
urozmaicone. Na pewno do wielu wspaniałych chwil w moim realnym życiu nie
doszłoby, gdyby nie zrodziły się tutaj ich plany. I tak to powoli realność
zrasta się ze światem nierealnym i staje się czymś trudnym do rozdzielenia.
Chyba wartym ryzyka. Żyję nowym życiem korzystając z jego możliwości, a płacąc
za to prywatnością. Mam coraz więcej znajomych, których przez cały rok nie
widzę, a czuję ich bliskość. Taka mała schiza, z której jeszcze nie chcę się
wyleczyć. Może kiedyś…
Wszystkiego najlepszego 💯 lat w zdrowiu, szczęściu...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTylko pamiętaj, nie daj się trollom i hejterom :)
OdpowiedzUsuń