Czy ja już mówiłem, że spóźnianie się to coś co mi najlepiej wychodzi
mimo, że zupełnie się nie staram? Tak też niechcący udało mi się spóźnić na dzisiejszą
konferencję zorganizowaną przez RODN Katowice. Pewnie zdążyłbym, gdybym nie
musiał kluczyć po wszystkich osiedlowych uliczkach w poszukiwaniu wolnego
miejsca parkingowego. W końcu udało się i spokojnie poszedłem na konferencje w przeświadczeniu,
że przecież jako zarejestrowany gość, więcej problemów mnie nie czeka. Pierwsza
niespodzianka w szatni – brakło numerków i kłopot z zostawieniem kurtki. Drugi
problem to wejście na aulę, która była tak zapchana jak kościół na pasterce.
Potem i na warsztatach było pełno (brakło krzeseł).
No i pytanie po co tylu nauczycieli pognało
tutaj, nie przyrównując jak urzędnicy po dotację? Przypuszczam, że to efekt
naszej galopującej reformy oświatowej. Setki ludzi przyszło, aby cokolwiek dowiedzieć
się o tym jak należy wdrażać programowanie do szkół. Dowiedzieć się w ogóle co
będzie z ich pracą. Może nawet liczyli, że łykną jakieś podstawy programowania.
Przyszedłem i ja uwiedziony reklamą konferencji.
Czy było warto? A jakże!
Dowiedziałem się, że najlepiej uczyć programowania bez komputerów. Dowiedziałem
się, że małe dzieci nie są wstanie pewnych rzeczy ogarnąć, bo taką mają
percepcję. Pobawiłem się rękoma w system dwójkowy. Zauważyłem, że już są firmy,
które próbują na owym programowaniu zrobić kasę.
Warto było też, bo przy okazji
uzmysłowiłem sobie, że trzeba młode pokolenie uczyć zupełnie inaczej niż nam
się wydaje. Inaczej niż dotychczas. Bo skoro najlepsi informatycy zatrudnieni przez
RODN Katowice nie są wstanie policzyć ilu nas będzie na konferencji – to jest
coś nie tak. Nie mówię już o przygotowaniu programu, który po zarejestrowaniu określonej
liczby osób zakończyłby rekrutacje. Pewnym jest, że do takich celów należało
ich uczyć algorytmiki i przewidywania skutków co najmniej od pierwszej klasy
podstawówki. Nauczycieli też należałoby inaczej kształcić. Bo przecież mogliby przewidzieć,
że o reformie po za tym, że będzie, nic konkretnie się nie mówi, więc i tu nic
się nie dowiedzą. Przewidzieć, że jednym konkretnym efektem tego spędu będzie
wysoka frekwencja w statystykach organizatora. No i zadowolenie naszych
uczniów, którym przepadły lekcje.
Ja też, jako przedstawiciel ludzi wykształconych w sposób nieprzystający do obecnych czasów, wróciłem do domu zawiedziony i zniesmaczony. Ale za to mam ładne zaświadczenie.
Jak wiesz, konferencja konferencji nie jest równa. Oprócz przewidywania trzeba mieć także koncepcję. Ale jak to bywa, zawsze ratują prelegenci, którzy taką koncepcję mają.
OdpowiedzUsuń